Otworzyłam powoli spuchnięte powieki. Czułam
niemiłosierny ból głowy. Nie wiem dokładnie co się stało, pamiętam tylko
Melissę i Dracona, którzy odnaleźli mnie na podłodze i błagali innych o pomoc.
I znalazłam się w Skrzydle Szpitalnym w pierwszym dniu szkoły. Nowy rekord. Gryffindor
powinien zostać obdarowany dodatkowymi punktami.
Nie było tu, aż tak wielu osób, zapewne większość po
bitwie po prostu przeniosła się do Munga, bądź po prostu do domu.
-Obudziłaś się- uśmiechnął się Draco łobuzersko.
-Jak widać- podniosłam się sycząc z bólu.
-Nie wstawaj, nie wolno ci- poprawił mi poduszkę-
Nieźle cię poturbował.
-Kto?
- Caremblow, Ślizgon z mojego pokoju. Ale spokojnie
nic ci już nie zrobi, Harry się nim zajął i oboje mają szlaban.
Poczułam skurcz w żołądku.
-Nie widzi pani, że już z nią lepiej ? Wygodniej
byłoby jej w swoim pokoju- przekonywała pielęgniarkę Melissa- Nawet się obudziła.
TO CUD PROSZĘ PANI, CUD!!!- wrzeszczała unosząc ręce ku górze.
-Jeśli nie przestaniesz krzyczeć, to osobiście
przygotuje ci łóżko obok niej i postawie diagnozę dla chorej psychicznie.
Melissa lekko spoważniała.
-Podsumowując nie wypuszczę jej z zabandażowaną głową,
rozciętą wargą i wytarmoszoną kończyną górną. Koniec dyskusji. A wy macie mi
pomagać a nie zajmować się pogawędkami. Muszę was opuścić mam innych pacjentów.
- Osobiście przygotuje ci łóżko obok niej i postawie
diagnozę dla chorej psychicznie.- naśladowała cicho cienkim głosem
pielęgniarkę.- Wredne babsko. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy kochana.-
powiedziała łagodnie kładąc mi rękę na ramieniu.
Mimo zarzutów bardzo dopisywał jej humor.
-Nie musisz się dla mnie tak poświęcać. Nie
powinniście być na zajęciach ?
-Zwolniono nas, jesteśmy twoimi opiekunami, poza tym
należymy do KMU.- wyprostował się nagle, pokazując mi plakietkę z dziwnymi
literami i wężem.
-KMU ? Cóż to znowu ?
-Klub Młodych Uzdrowicieli- wyjaśniła Melissa wskazując
mi swój znaczek tym razem z krukiem.
-Nigdy nie przestaniecie mnie zaskakiwać.
-Draco na ostatnim łóżku pacjent ugryziony przez Buchorożca, idź mu pomóż.
Młody Malfoy pomaga innym, zadziwiający widok.
-Hasło? 3…2…1…
-Błtoryj- rzekłyśmy razem.
-Myślisz, że jest w zamku?- zaczęłam.
-Niewykluczone. Ginny…Boję się, że będzie się mściła,
na wszystkich, na tobie, na Draconie, na Harrym, rozumiesz ?
-Tego nie unikniemy.
***
Wzdrygnęłam się na samą myśl ile będę miała zaległości
przez to wszystko. Nie zdążyłam nawet przypatrzeć się nowym nauczycielom
podczas uczty. Byłam zajęta wymienianiem ostrych uwag z Hermioną. Jednak o
wiele bardziej zastanawiało mnie zachowanie Antonie’ego, co skłoniło go do tego
czynu ? Czy był w pełni świadomy tego co zrobił ?
Z dnia na dzień samopoczucie oraz zdrowie powoli
powracało. W najgorszym stanie była lewa ręka. Palce zesztywniały mi jakbym nie
poruszała nimi przez lata. Ale wreszcie nadszedł dzień tzw. „wypisu”.
Spakowałam wszystkie potrzebne książki, które przyniósł mi Ron. Zaczynaliśmy
eliksirami wraz z Krukonami. Wszystko układało się po mojej myśli gdyby nie to,
że zmierzałam ku lochom w piżamie. W jak najszybszym tempie (na jakie było mnie
w obecnej chwili stać) ruszyłam do Pokoju Wspólnego. Naciągnęłam szybko szatę i
poprawiłam włosy. Kątem oka na tablicy zauważyłam notkę o jutrzejszym spotkaniu
na boisku Quidditch’a. Już miałam wychodzić, kiedy na ziemię runęła cała torba
z jej zawartością.
-Czemu akurat teraz? -mruknęłam. Miałam już
pięciominutowe spóźnienie.
***
-Dzień Dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie-wpadłam
do podziemia- Byłam w…
- Zajmij miejsce przy kociołku- poinformowała mnie
kobieta w neonowej sukience do kolan i pieprzyku pod okiem.- Powtórzę dla
jasności. Nazywam się Gregoria Jogero. Będę was nauczać szlachetnej sztuki
ważenia i przyrządzania eliksirów na waszym poziomie, oczywiście. Dziś waszą
pracą dla przypomnienia będzie przygotowanie bardzo łatwego Eliksir Bujnego
Owłosienia, który sprawdzi waszą znajomość tego przedmiotu. Na co czekacie? Na
zaproszenie ?
Uczniowie zabrali się do robienia, tego jakże łatwego
eliksiru, nie obyło się bez wcześniejszego zaglądania w książkę. Profesor Jogero
pilnie obserwowała nasze wyczyny mamrocząc pod nosem różne niewyobrażanie świńskie
przekleństwa. Jej poruszanie się na uginanych nogach przypominało mi taneczne
kroki baletnicy.
Nigdy nie byłam dobra z eliksirów, ale miałam wrażenie,
że poszło mi całkiem nieźle, jak na pracę jedną ręką. Wszyscy skończyliśmy
piętnaście minut przed końcem lekcji.
-Czas abym oceniła sobie te pomyje- podchodziła do
każdego z nas osobna i co chwila wtrącając swoje uwagi.
-Lovegood bardzo dobrze. Należy ci się P.- wskazała na
wywar Luny.
-To teraz nasza spóźnialska. Co by ci tu dać. Nie wiem
czy twój wywar pomógłby choćby wyliniałemu kotu. Ale niech będzie Z.
„Może na pani wypróbujemy pani profesor?”- pomyślałam.
Okazało się, że najgorszą ocenę w całej klasie, dostała
Melissa, ale nie zdziwiło mnie to zbytnio, nigdy nie miała z tym wcześniej
styczności.
-Na następną lekcję, proszę wyjaśnić zastosowanie Eliksiru
Bujnego Owłosienia u ważnych osobistości świata magicznego. Długość zadania
nieokreślona.
Następne zajęcia czyli zielarstwo, dwie godziny zaklęć
minęły bez żadnych szczególnych komplikacji. Wreszcie przyszła pora na obronę
przed czarną magią z Puchonami. Ciekawość zżerała mnie od środka. Nie miałam
pojęcia kogo można się spodziewać.
-Czarna magia od lat przerażała ludzi. W sytuacja
zagrożenia zostawali oni wystawieni na próbę. Tak jak wy przy spotkaniu z
Voldemortem. Większość nie dawała sobie rady. Ja chcę was przygotować tak
abyście byli nielicznymi uczniami potrafiącymi dobrze machać różdżką.
-Nie przedstawi się pan ? – zachęciła go niebieskowłosa
Puchonka. Zaraz niebieskowłosa ? Kto to jest ? W dodatku cały czas uważnie mi
się przygląda.
-Ach tak…Na imię mi Joseph. A moje rodowe nazwisko
brzmi Privenstel. Współpracowałem z Ministerstwem Magii a teraz dla odmiany
nauczam w Hogwarcie. Profesor McGonagall poinformowała mnie, że są wśród nas,
dość wybitni czarodzieje. Niejaka Ginewra Wastly.
-Weasley, proszę pana- poprawiłam profesora.
-Tak, tak na pewno- uśmiechnął się Privenstel- Mam na
ciebie oko. Przejdźmy do lekcji.
Dzisiejszy temat: Podstawowe informacje o magii czarnej i białej.- zdążył
wykrztusić a na tablicy pojawiło się wypowiedziane zdanie.- Czarną Magią
nazywamy ten rodzaj Magii, który służy czynieniu zła. Czarną magią posługują
się głownie czarnoksiężnicy. W przeciwieństwie do czarnej magii obejmuje czary
działające na korzyść innych, tudzież używane do dobrych celów lub przynajmniej
nie wyrządzające nikomu szkody. Podstawowe różnice pomiędzy czarną a białą
magia to: cel, stopień umiejętności czarodzieja który posługuje się czarną a
białą magią i skutki. Magię białą i
czarną dzielimy również na: niską i wysoką. Proszę o tym pamiętać. Jest to
bardzo ważne zagadnienie. Warto dodać, że najważniejszymi czarnoksiężnikami,
którzy posługiwali się czarną magią byli: Fiodor Salvalez II Okrutny, Trauma
Szurman, Frodo Eternit, Bartosz Igielnik. To wszystko, dziękuję. Panna Wesley
proszona jest o pozostanie.
Gdy wszyscy wyszli profesor zaczął:
-Nie wiem czy wiesz, ale pod koniec roku w Hogwarcie
odbędzie się Turniej Wiedzy i Umiejętności Magicznych, każdy nauczyciel musi
wybrać jedną osobę z całego roku która będzie reprezentowała dany przedmiot.
Zadawane będą pytania i zadania z różnych dziedzin. Nie masz się o co martwić
pani Hooch nie bierze w tym udziału- powiedział jakby czytał mi w myślach.- No
więc przemyślałem to sobie, ty i kilka innych osób świetnie by się nadawało.
Zanim podejmę ostateczną decyzję będę się tobie przyglądał i sprawdzał jak dajesz
sobie radę na lekcjach.
-Jest pan pewny, że z nikim mnie pan nie pomylił ?-
wypaliłam- To co udało mi się wyczarować lub to co obroniłam, to był przypadek,
zwykły głupi przypadek.
-Prawdziwy talent nie jest widoczny na zewnątrz,
prawdziwy talent skryty jest w środku, moja panno. Wiedz, że do niczego cię nie
zmuszam, po prostu się zastanów.
-Miłego popołudnia panie Privenstel- odrzekłam krótko.
Zbliżałam się powoli do wyjścia, gdy nagle przejście w
drzwiach zatarasowała mi tajemnicza niebieskowłosa.
-Jestem tu nowa. A ty pewnie jesteś Ginny prawda ? Miałabym
prośbę. Oprowadzisz mnie po zamku?
Jej oczy przepełnione były okrutnością. W każdym razie
coś mnie od niej odrzucało.
-yoooyooo….-wydukałam- Przykro mi, ktoś na mnie czeka.
-Nic nie szkodzi, do zobaczenia potem.
Przyśpieszyłam kroku, który po chwili zamienił się w
bieg.
-Była porywcza, narzucająca się, rozumiesz?-
opowiadałam z przejęciem Lunie, co wydarzyło się po lekcji.
-Czemu rozmawiamy o takich rzeczach w bibliotece?-
spojrzała na mnie jak na głupca.
-Ponieważ przy okazji odrobimy sobie prace z
eliksirów.
-Ginny, eliksiry mamy w piątek.
-Czuję się tu bezpieczniej.
Nabrała głośno powietrza do płuc.
-Posłuchaj, myślałam, że po bitwie wszystko będzie jak
dawniej, spokojnie, ale jest o wiele gorzej, ludzie są inni. Teraz każdy jest podejrzany.
-I tu się z tobą zgodzę, może to dziwne ale też mam
takie wrażenie. Chodź, skończymy tę rozmowę kiedy indziej. Zmywajmy się stąd,
inaczej Irma nas stąd wywali.
***
-Owłosione nogi Godryka- przekazałam z obrzydzeniem
hasło Grubej Damie- Kto w tym roku wymyślał hasła ?
-Nie mam pojęcia - odpowiedziała i zaczęła pogwizdywać.
Pokój Wspólny był zatłoczony jak zawsze o tej porze.
- Ginny zanosi się, że to ty będziesz naszym nowym tymczasowym
kapitanem.
-Żartujesz ?- zawołałam do Rona.
-Harry ma szlaban. O ile oczywiście z ręką będzie
wszystko w porządku.
-Już mi lepiej- bąknęłam i odwinęłam bandaż rzucając
go w kąt.
Pierwszy raz cieszyłam się, że Harry nie zagra. Moje
marzenie się spełni. Czekają nas wielkie straty w zawodnikach, ale mam
nadzieję, że wygramy jakikolwiek mecz.
***
Zmęczenie dawało się we znaki. Rozpromieniona
postanowiłam położyć się wcześniej spać, więc weszłam do dormitorium robiąc
przy tym niezły hałas. Jednak niespodziewanie straciłam nad sobą kontrolę i wskoczyłam
na łóżko.
-Będę kapitanem, będę kapitanem, wygramy każdy mecz!-
krzyczałam w kółko zapominając, że nie mieszkam sama i do końca tak nie myślę.
-Ucisz się, jestem zajęta- jęknęła błagalnie Hermiona.
Zeskoczyłam z łóżka.
-Zmuś mnie!
-Chyba powinnaś znowu wrócić do szpitala bo widać, że
ci się pogorszyło.- zgasiła mnie.
-Znowu zaczynasz ?
-Ja? To nie ja zachowuje się jakbym się nawdychała
magicznego pyłku.
-Dobra sorry, ucieszyłam się, tylko tyle.
-Nie szkodzi, przecież mam uszy ze stali.
-Hermiona?
-Co znowu ?
-Przepraszam, za to co wcześniej powiedziałam,
zrobiłam to pod wpływem emocji.
Przerwała pisanie.
-Ja też, to także moja wina.
-Rozejm ?
-Rozejm.
--------------------------------------------------------------------
Lumos ♥ Przedstawiam kolejny rozdział, już 20, ale szybko to zleciało :D Dedykuję go
wszystkim komentującym, w szczególności: Lovegood, Mystery, Lunałkę.♥ Noxie
Lestrange oraz Niezapominajka Kasia. Jestem dumna z tego rozdziału, ale nie
wiem czy wam się spodoba. Dobra myśl musi być. Pozdrawiam i proszę o komentarze.
Miłego czytania :* Lupinka.