piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 20. Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los.

Otworzyłam powoli spuchnięte powieki. Czułam niemiłosierny ból głowy. Nie wiem dokładnie co się stało, pamiętam tylko Melissę i Dracona, którzy odnaleźli mnie na podłodze i błagali innych o pomoc. I znalazłam się w Skrzydle Szpitalnym w pierwszym dniu szkoły. Nowy rekord. Gryffindor powinien zostać obdarowany dodatkowymi punktami.
Nie było tu, aż tak wielu osób, zapewne większość po bitwie po prostu przeniosła się do Munga, bądź po prostu do domu.
-Obudziłaś się- uśmiechnął się Draco łobuzersko.
-Jak widać- podniosłam się sycząc z bólu.
-Nie wstawaj, nie wolno ci- poprawił mi poduszkę- Nieźle cię poturbował.
-Kto?
- Caremblow, Ślizgon z mojego pokoju. Ale spokojnie nic ci już nie zrobi, Harry się nim zajął i oboje mają szlaban.
Poczułam skurcz w żołądku.
-Nie widzi pani, że już z nią lepiej ? Wygodniej byłoby jej w swoim pokoju- przekonywała pielęgniarkę Melissa- Nawet się obudziła. TO CUD PROSZĘ PANI, CUD!!!- wrzeszczała unosząc ręce ku górze.
-Jeśli nie przestaniesz krzyczeć, to osobiście przygotuje ci łóżko obok niej i postawie diagnozę dla chorej psychicznie.
Melissa lekko spoważniała.
-Podsumowując nie wypuszczę jej z zabandażowaną głową, rozciętą wargą i wytarmoszoną kończyną górną. Koniec dyskusji. A wy macie mi pomagać a nie zajmować się pogawędkami. Muszę was opuścić mam innych pacjentów.
- Osobiście przygotuje ci łóżko obok niej i postawie diagnozę dla chorej psychicznie.- naśladowała cicho cienkim głosem pielęgniarkę.- Wredne babsko. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy kochana.- powiedziała łagodnie kładąc mi rękę na ramieniu.
Mimo zarzutów bardzo dopisywał jej humor.
-Nie musisz się dla mnie tak poświęcać. Nie powinniście być na zajęciach ?
-Zwolniono nas, jesteśmy twoimi opiekunami, poza tym należymy do KMU.- wyprostował się nagle, pokazując mi plakietkę z dziwnymi literami i wężem.
-KMU ? Cóż to znowu ?
-Klub Młodych Uzdrowicieli- wyjaśniła Melissa wskazując mi swój znaczek tym razem z krukiem.
-Nigdy nie przestaniecie mnie zaskakiwać.
-Draco na ostatnim łóżku pacjent ugryziony przez  Buchorożca, idź mu pomóż.
Młody Malfoy pomaga innym, zadziwiający widok.
-Hasło? 3…2…1…
-Błtoryj- rzekłyśmy razem.
-Myślisz, że jest w zamku?- zaczęłam.
-Niewykluczone. Ginny…Boję się, że będzie się mściła, na wszystkich, na tobie, na Draconie, na Harrym, rozumiesz ?
-Tego nie unikniemy.
***
Wzdrygnęłam się na samą myśl ile będę miała zaległości przez to wszystko. Nie zdążyłam nawet przypatrzeć się nowym nauczycielom podczas uczty. Byłam zajęta wymienianiem ostrych uwag z Hermioną. Jednak o wiele bardziej zastanawiało mnie zachowanie Antonie’ego, co skłoniło go do tego czynu ? Czy był w pełni świadomy tego co zrobił ?
Z dnia na dzień samopoczucie oraz zdrowie powoli powracało. W najgorszym stanie była lewa ręka. Palce zesztywniały mi jakbym nie poruszała nimi przez lata. Ale wreszcie nadszedł dzień tzw. „wypisu”. Spakowałam wszystkie potrzebne książki, które przyniósł mi Ron. Zaczynaliśmy eliksirami wraz z Krukonami. Wszystko układało się po mojej myśli gdyby nie to, że zmierzałam ku lochom w piżamie. W jak najszybszym tempie (na jakie było mnie w obecnej chwili stać) ruszyłam do Pokoju Wspólnego. Naciągnęłam szybko szatę i poprawiłam włosy. Kątem oka na tablicy zauważyłam notkę o jutrzejszym spotkaniu na boisku Quidditch’a. Już miałam wychodzić, kiedy na ziemię runęła cała torba z jej zawartością.
-Czemu akurat teraz? -mruknęłam. Miałam już pięciominutowe spóźnienie.
***
-Dzień Dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie-wpadłam do podziemia- Byłam w…
- Zajmij miejsce przy kociołku- poinformowała mnie kobieta w neonowej sukience do kolan i pieprzyku pod okiem.- Powtórzę dla jasności. Nazywam się Gregoria Jogero. Będę was nauczać szlachetnej sztuki ważenia i przyrządzania eliksirów na waszym poziomie, oczywiście. Dziś waszą pracą dla przypomnienia będzie przygotowanie bardzo łatwego Eliksir Bujnego Owłosienia, który sprawdzi waszą znajomość tego przedmiotu. Na co czekacie? Na zaproszenie ?
Uczniowie zabrali się do robienia, tego jakże łatwego eliksiru, nie obyło się bez wcześniejszego zaglądania w książkę. Profesor Jogero pilnie obserwowała nasze wyczyny mamrocząc pod nosem różne niewyobrażanie świńskie przekleństwa. Jej poruszanie się na uginanych nogach przypominało mi taneczne kroki baletnicy.
Nigdy nie byłam dobra z eliksirów, ale miałam wrażenie, że poszło mi całkiem nieźle, jak na pracę jedną ręką. Wszyscy skończyliśmy piętnaście minut przed końcem lekcji.
-Czas abym oceniła sobie te pomyje- podchodziła do każdego z nas osobna i co chwila wtrącając swoje uwagi.
-Lovegood bardzo dobrze. Należy ci się P.- wskazała na wywar Luny.
-To teraz nasza spóźnialska. Co by ci tu dać. Nie wiem czy twój wywar pomógłby choćby wyliniałemu kotu. Ale niech będzie Z.
„Może na pani wypróbujemy pani profesor?”- pomyślałam.
Okazało się, że najgorszą ocenę w całej klasie, dostała Melissa, ale nie zdziwiło mnie to zbytnio, nigdy nie miała z tym wcześniej styczności.
-Na następną lekcję, proszę wyjaśnić zastosowanie Eliksiru Bujnego Owłosienia u ważnych osobistości świata magicznego. Długość zadania nieokreślona.
Następne zajęcia czyli zielarstwo, dwie godziny zaklęć minęły bez żadnych szczególnych komplikacji. Wreszcie przyszła pora na obronę przed czarną magią z Puchonami. Ciekawość zżerała mnie od środka. Nie miałam pojęcia kogo można się spodziewać.
-Czarna magia od lat przerażała ludzi. W sytuacja zagrożenia zostawali oni wystawieni na próbę. Tak jak wy przy spotkaniu z Voldemortem. Większość nie dawała sobie rady. Ja chcę was przygotować tak abyście byli nielicznymi uczniami potrafiącymi dobrze machać różdżką.
-Nie przedstawi się pan ? – zachęciła go niebieskowłosa Puchonka. Zaraz niebieskowłosa ? Kto to jest ? W dodatku cały czas uważnie mi się przygląda.
-Ach tak…Na imię mi Joseph. A moje rodowe nazwisko brzmi Privenstel. Współpracowałem z Ministerstwem Magii a teraz dla odmiany nauczam w Hogwarcie. Profesor McGonagall poinformowała mnie, że są wśród nas, dość wybitni czarodzieje. Niejaka Ginewra Wastly.
-Weasley, proszę pana- poprawiłam profesora.
-Tak, tak na pewno- uśmiechnął się Privenstel- Mam na ciebie oko.  Przejdźmy do lekcji. Dzisiejszy temat: Podstawowe informacje o magii czarnej i białej.- zdążył wykrztusić a na tablicy pojawiło się wypowiedziane zdanie.- Czarną Magią nazywamy ten rodzaj Magii, który służy czynieniu zła. Czarną magią posługują się głownie czarnoksiężnicy. W przeciwieństwie do czarnej magii obejmuje czary działające na korzyść innych, tudzież używane do dobrych celów lub przynajmniej nie wyrządzające nikomu szkody. Podstawowe różnice pomiędzy czarną a białą magia to: cel, stopień umiejętności czarodzieja który posługuje się czarną a białą magią  i skutki. Magię białą i czarną dzielimy również na: niską i wysoką. Proszę o tym pamiętać. Jest to bardzo ważne zagadnienie. Warto dodać, że najważniejszymi czarnoksiężnikami, którzy posługiwali się czarną magią byli: Fiodor Salvalez II Okrutny, Trauma Szurman, Frodo Eternit, Bartosz Igielnik. To wszystko, dziękuję. Panna Wesley proszona jest o pozostanie.
Gdy wszyscy wyszli profesor zaczął:
-Nie wiem czy wiesz, ale pod koniec roku w Hogwarcie odbędzie się Turniej Wiedzy i Umiejętności Magicznych, każdy nauczyciel musi wybrać jedną osobę z całego roku która będzie reprezentowała dany przedmiot. Zadawane będą pytania i zadania z różnych dziedzin. Nie masz się o co martwić pani Hooch nie bierze w tym udziału- powiedział jakby czytał mi w myślach.- No więc przemyślałem to sobie, ty i kilka innych osób świetnie by się nadawało. Zanim podejmę ostateczną decyzję będę się tobie przyglądał i sprawdzał jak dajesz sobie radę na lekcjach.
-Jest pan pewny, że z nikim mnie pan nie pomylił ?- wypaliłam- To co udało mi się wyczarować lub to co obroniłam, to był przypadek, zwykły głupi przypadek.
-Prawdziwy talent nie jest widoczny na zewnątrz, prawdziwy talent skryty jest w środku, moja panno. Wiedz, że do niczego cię nie zmuszam, po prostu się zastanów.
-Miłego popołudnia panie Privenstel- odrzekłam krótko.
Zbliżałam się powoli do wyjścia, gdy nagle przejście w drzwiach zatarasowała mi tajemnicza niebieskowłosa.
-Jestem tu nowa. A ty pewnie jesteś Ginny prawda ? Miałabym prośbę. Oprowadzisz mnie po zamku?
Jej oczy przepełnione były okrutnością. W każdym razie coś mnie od niej odrzucało.
-yoooyooo….-wydukałam- Przykro mi, ktoś na mnie czeka.
-Nic nie szkodzi, do zobaczenia potem.
Przyśpieszyłam kroku, który po chwili zamienił się w bieg.
                                                                     ***
-Była porywcza, narzucająca się, rozumiesz?- opowiadałam z przejęciem Lunie, co wydarzyło się po lekcji.
-Czemu rozmawiamy o takich rzeczach w bibliotece?- spojrzała na mnie jak na głupca.
-Ponieważ przy okazji odrobimy sobie prace z eliksirów.
-Ginny, eliksiry mamy w piątek.
-Czuję się tu bezpieczniej.
Nabrała głośno powietrza do płuc.
-Posłuchaj, myślałam, że po bitwie wszystko będzie jak dawniej, spokojnie, ale jest o wiele gorzej, ludzie są inni.  Teraz każdy jest podejrzany.
-I tu się z tobą zgodzę, może to dziwne ale też mam takie wrażenie. Chodź, skończymy tę rozmowę kiedy indziej. Zmywajmy się stąd, inaczej Irma nas stąd wywali.
***
-Owłosione nogi Godryka- przekazałam z obrzydzeniem hasło Grubej Damie- Kto w tym roku wymyślał hasła ?
-Nie mam pojęcia - odpowiedziała i zaczęła pogwizdywać.
Pokój Wspólny był zatłoczony jak zawsze o tej porze.
- Ginny zanosi się, że to ty będziesz naszym nowym tymczasowym kapitanem.
-Żartujesz ?- zawołałam do Rona.
-Harry ma szlaban. O ile oczywiście z ręką będzie wszystko w porządku.
-Już mi lepiej- bąknęłam i odwinęłam bandaż rzucając go w kąt.
Pierwszy raz cieszyłam się, że Harry nie zagra. Moje marzenie się spełni. Czekają nas wielkie straty w zawodnikach, ale mam nadzieję, że wygramy jakikolwiek mecz.
***
Zmęczenie dawało się we znaki. Rozpromieniona postanowiłam położyć się wcześniej spać, więc weszłam do dormitorium robiąc przy tym niezły hałas. Jednak niespodziewanie straciłam nad sobą kontrolę i wskoczyłam na łóżko.
-Będę kapitanem, będę kapitanem, wygramy każdy mecz!- krzyczałam w kółko zapominając, że nie mieszkam sama i do końca tak nie myślę.
-Ucisz się, jestem zajęta- jęknęła błagalnie Hermiona.
Zeskoczyłam z łóżka.
-Zmuś mnie!
-Chyba powinnaś znowu wrócić do szpitala bo widać, że ci się pogorszyło.- zgasiła mnie.
-Znowu zaczynasz ?
-Ja? To nie ja zachowuje się jakbym się nawdychała magicznego pyłku.
-Dobra sorry, ucieszyłam się, tylko tyle.
-Nie szkodzi, przecież mam uszy ze stali.
-Hermiona?
-Co znowu ?
-Przepraszam, za to co wcześniej powiedziałam, zrobiłam to pod wpływem emocji.
Przerwała pisanie.
-Ja też, to także moja wina.
-Rozejm ?
-Rozejm.

--------------------------------------------------------------------
 Lumos ♥ Przedstawiam kolejny rozdział, już 20, ale szybko to zleciało :D Dedykuję go wszystkim komentującym, w szczególności: Lovegood, Mystery, Lunałkę.♥ Noxie Lestrange oraz Niezapominajka Kasia. Jestem dumna z tego rozdziału, ale nie wiem czy wam się spodoba. Dobra myśl musi być. Pozdrawiam i proszę o komentarze. Miłego czytania :* Lupinka.

12 komentarzy:

  1. Po pierwsze : Dziękuje za dedykację ♥ Rozdział świetny i co najważniejsze długi! Chyba nie zamierzasz przez 2 tyg nic nie pisać, prawda? Szybko! Nie mogę doczekać się ;)) Ginn i Miona pogodzone? <3 Super :D Wszystko piękne jak zawsze.
    Pozdrawiam ;* i Weny jak zwykle :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuje coś napisać, ale nie wiem czy wena mnie czasem nie opuściła :C ♥

      Usuń
  2. Nie no kochanie *-* Dziękuję za dedykację ♥ ;____; To wiele dla mnie znaczy ♥
    Rozdział no cóż, jednym słowem ' ashiudhaisja ' <3
    Jeszcze rok temu nie sądziłam, że będę miała okazję komentować Twoje notki na blogu, które są tak cudowne, że normalnymi słowami nie da się ich opisać *-* Nie słodzę Ci tylko dlatego, że jestem Twoją przyjaciółką, piszę tutaj czystą prawdę, z którą zgodzą się również inni fani Twojej twórczości *-* Mam nadzieję, że nie zamierzasz porzucać pisania bo wychodzi Ci to niezwykle zjawiskowo *.* Zazdroszczę daru ♥
    Cieszę się, że Ginny i Mionka się pogodziły *-* Mam nadzieję, że teraz ich relacje się polepszą i będą z powrotem się przyjaźnić :)
    Ta dziwna, podejrzana Puchonka mnie zastanawia.. :/ Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i wszyscy będą mogli żyć szczęśliwie i każdy znajdzie swoją prawdziwą miłość, która nie będzie ich ranić! : )
    Ale się rozpisałam ;o Ale mam nadzieję, że zadowoli Cię ten komentarz i nadrobię nim te moje zaległości w komentowaniu ♥ Duużo weny i dobrego humorku bo to jest ważne ^^ / N. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale długaśny, take jakie lubię :* Dziękuję kochanie ♥

      Usuń
  3. Ojej dziękuję za dedykacje <3 Ten rozdział był najlepszy jaki napisałaś *.* Bardzo mi się podoba fabuła tego bloga, bo niczego nie można być pewnym. Zawsze mnie jakoś zaskoczysz :))) Cały czas mnie ciekawi dlaczego miłość Ginny tak ją urządziła :o Pisz szybciutko, bo umrę z ciekawości <3 Pozdrawiam i życzę natchnienia pisarska geniuszko ! Buziaki :*
    ~Noxie Lestrange

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisarska geniuszka ^^ chyba miałaś na myśli siebie kochana :* Bardzo dziękuję, te słowa wiele dla mnie znaczą ♥

      Usuń
  4. Dedykacja dla mnie? akasjdnf <3 Dziękuję!
    Masz z czego być dumna, masz. Ten rozdział jest moim faworytem. Chociaż... Nie, 13 był ciut lepszy. Tak minimalnie ;)
    Może pisałam to już miliard razy, ale... Z rozdziału na rozdział piszesz lepiej. Każdy jest jeszcze wspanialszy od poprzedniego. Niedługo będziesz rozwalać system świetnością :D Musimy się szykować, bo zostało nam mało czasu. ;p
    Coś czuję, że ta niebiesko włosa puchonka to Vivian ^^
    "Owłosione nogi Godryka" hahaha, leżę ;D
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ^^ dziękuję za ten miły komentarz :* I już piszę następny rozdział, chociaż nie wiem co z niego będzie :D Pozdrawiam ♥

      Usuń
  5. Rozdział dość interesujący :)
    Jestem bardzo ciekawy co się dalej wydarzy ^_^
    Mam nadzieję, że szybko napiszesz następny rozdział :D
    Fajnie wymyśliłaś z tym KMU, czyli Klubem Młodych Uzdrowicieli ^^
    Czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG ! *O*
    Kolejny genialny rozdział :)
    Ej.. nie ma za co dziękować, czytam = komentuję ! ;^
    Rozejm ?!
    Czy Ginny szykuję jakąś intrygę i to tylko pozory ?
    No nic, muszę poczekać aż do następnego rozdziału ! <3
    Życzę weny !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dodaję następny rozdział, mam nadzieję, że was nie rozczaruję :D

      Usuń