piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 22. Rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać.

To jest jedna z tych nieprzespanych nocy, gdy siedzisz bezczynnie wpatrzona w sufit, zastanawiając się czy to wszystko ma sens? Czy aby znajdujesz się, we właściwym miejscu? Zadając sobie pytania typu: Co by było gdyby? Jednocześnie odpowiadasz w duchu: Nie da się zmienić tego, co już się stało. I tak było w moim przypadku. Łzy nie przestawały spływać po policzkach od kilku godzin. Siedząc sama zamknięta w łazience zrozumiałam  dwie rzeczy. Po pierwsze: Tracę, a właściwie straciłam kolejną bliską mi osobę. Jego śmierć to tylko kwestia czasu. Bez względu na wszystko, był dla mnie kimś ważnym. Po drugie: Nie dobrym pomysłem na zaspokojenie smutku jest popijanie Ognistej  Whisky.
Analizowanie przerwały mi prawie niesłyszalne kroki, stawające się coraz głośniejsze.
-Czego?- wybełkotałam dziwacznie, słysząc szarpanie za klamkę.
-Wyłaź stąd, siedzisz tam już kilka godzin! Co można tak długo robić w łazience.- wrzeszczała Hermiona.
-Nie widzisz, że zajęte?! Zrób mi tę przysługę i odejdź.- tarmosiłam się robiąc przed każdym słowem krótką pauzę.
Jedna z butelek poturlała się po podłodze.
-Co to było? Otwórz, natychmiast!- szybko zareagowała.
Uchyliłam powoli drzwi i odważyłam się pokazać kawałek zapłakanej i rozmazanej od tuszu twarzy.
-Coś jeszcze?- wypuściłam alkoholowy oddech wprost na nią.
-Jesteś kompletnie pijana- powiedziała zrezygnowana, wyciągnęła mnie z pomieszczenia biorąc pod pachę butelki- widzę tu nie tylko Whisky, skąd masz resztę?
-Nie ważne- wypaliłam. Naprawdę nie wiedziałam skąd je mam.
-Ejejeje…chodź, zaprowadzę cię do pokoju.
-Żyje jeszcze?- widziała co mam na myśli.
Kiwnęła lekko głową.
-To nie potrwa długo.
-Chcę go zobaczyć- bez namysłu ruszyłam do wyjścia.
-W takim stanie? Nie dojdziesz tam o własnych siłach.
-Więc mi pomóż.
Szłam chwiejnym krokiem prowadzona przez Hermionę.
-Wybudził się kilka godzin temu, jednak nie oznacza to poprawy.
Harry leżał na łóżku. Miał podkrążone przekrwione czy, poczochrane włosy. Schudł w oczach. Widać było, że trucizna niszczyła każdy cal jego ciała. To nie był ten sam Harry. Gibając się na każdą stronę usiadłam na krześle obok.
-Jak tam?- zadałam żałosne pytanie.
-Świetnie.- odpowiedział wpatrzony we mnie- Cieszę się, że jesteś przy mnie w ostatnich minutach mojego życia.
Zaśmiałam się ironicznie (to wina alkoholu).
-Widzę, że nawet teraz poczucie humoru cię nie opuściło, wyjdziesz z tego- chyba nie jestem zbyt przekonująca.
-Nikt nie daje mi jakikolwiek szans na przeżycie, aż tu nagle przychodzisz ty i mi to oznajmiasz.
-Bo inni nie mają nadziei.- to było pierwsze zdanie jakie udało mi się powiedzieć normalnie myśląc.
-Przepraszam za wszystko, za wszystkie głupoty, które ci wyrządziłem. Żałuję, naprawdę żałuję. Nie chciałem w to wierzyć, ale wiem, że Antonie będzie dla ciebie lepszym chłopakiem niż ja.
-Byłeś wspaniałym chłopakiem.
-Nie sądzę.
-Nigdy cię nie zapomnę Harry- przyłożyłam jego rękę do ust.
-Ja ciebie również. Czuję się teraz spełniony, mogę już odejść.
Puścił moją rękę. Jego oczy powoli się zamykały, gdy w końcu zamknęły się do końca. Opadłam bezwładnie na łóżko cała roztrzęsiona. Następna osoba odeszła, jestem świadkiem kolejnej śmierci.

***
       Aniele śmierci proszę powiedz mi, czemu w stosunku do nas jesteś obojętny?
                                                                                                                                 Grubson
                                                                                                                                   
Skończyło się. Nie mam odwagi by dalej żyć. Nie mam siły, nie chcę, nie umiem. Widok z Wieży Astronomicznej nocą, stojąc na murze jest zaskakujący. Cieszę się, że to będzie mój ostatni widok. Zabiorę go ze sobą, będzie mi przypominał Hogwart i wszystkie rzeczy z nim związane. Jestem tchórzem, bo tylko tak można nazwać osobę, która postanawia skończyć te niezwykłą przygodę jaką jest życie. Dla mnie jest ono jedną wielką niewiadomą, która w moim przypadku zamieniła się w koszmar. Będąc pod wpływem alkoholu chyba przyjdzie mi skończyć to szybciej niż gdybym była w pełni trzeźwa. Modlę się w duchu, żeby nikt nie zauważył mnie tak stojącej, bo cały plan poszedłby na marne. Już czas, by to zrobić. Poruszam nerwowo nogami. Rozkładam szeroko ręce. Przed oczami mam zmartwione twarze rodziców i Rona.
-Przepraszam- mówię przez łzy.
Przygotowuję się do skoku. Dobrze, że mam na sobie zwykłe ubrania. Jedną nogę wystawiam do przodu. Biorę głęboki oddech. Powoli odrywam drugą nogę od podłoża i…
-Stój, nie rób tego!!!
Odwracam głowę do tyłu i ku mojemu zdziwieniu widzę Antonie’ego.
-Proszę!- podszedł.
-Zostaw mnie, nie potrzebuje twojej pomocy.
-W tym momencie sama się oszukujesz. 
Zastygłam w bezruchu.
-Nie musisz kończyć życia. Nie ty. Nie przyszedł jeszcze na to czas.
-Skąd możesz to wiedzieć?- krzyknęłam.
-Wiem więcej niż ci się wydaje i nigdy nie pozwolę ci tego zrobić.To wszystko przez alkohol.
-Chcę to zrobić, nie utrudniaj mi tego.
Wbrew mojej woli złapał mnie delikatnie za dłoń i pomógł mi zejść. Wtuliłam się w jego ramiona. Odruchowo wziął mnie na ręce i otoczył swoim torsem.

------------------------------------------------------------------------------
Przybywam z nowym rozdziałem :D W całości napisałam go słuchając piosenki Grubsona- Na szczycie oraz Starset- My Demons. Standardowo przepraszam, za błędy, to mój pierwszy blog, dopiero się uczę ^^ Co do rozdziału wyszedł taki jaki wyszedł. Nie wiem czy wam się spodoba. Przepraszam fanów Hinny :C Chcę powiedzieć, że Harry tak do końca nie zniknie. Proszę o komentarze, gdyż jest ich bardzo mało, szmutno mi :X Jednak jestem wdzięczna tym którzy się poświęcają i to czytają :D ♥ Miłego Czytania :* Lupinka

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

16 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba rozdział :D
    Ach ta Ginny...
    Fragment z Wieżą Astronomiczną mnie zabija :3
    Jesteś jedną z tych osób, które bardzo lubię ze względu na DELIKATNE PISANIE. Nie wiem jak to opisać, ale piszesz tak cudownie :>
    Mam nadzieję, że zyskasz więcej komentarzy :P
    Życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że podoba ci się jak piszę. Mi zawsze wydawało się, iż opisuję wszystko za chaotycznie, ale dziękuję :))

      Usuń
  2. Nominuję cię do Liebster Blog Award :) Więcej tutaj: http://hogwart-lily-james.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku ** Śliczne :) Mało brakowało a bym się poryczała.. Rozdział krótki ale piękny ;) Jeden z najelpszych. No co by tu dodać.. nic więcej ;* Wszystko wspaniałe ;:)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Chcę powiedzieć, że Harry tak do końca nie zniknie. - czyżby Potter powrócił jako duch ? :D No nie wiem, więc czekam na kolejnny rozdział :)
    Pozdrawiam jeszcze raz hah
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ^^ przed wami nic się nie ukryje. Nic już więcej nie piszę :* Ale dziękuję za miłe słowa. Nie wiem czemu pisze takie krótkie, serio nie wiem :C

      Usuń
  4. Rozdział bardzo mi się podoba. Hehh życzę powodzenia przy dalszym pisaniu :D po prostu uwielbiam twojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej ! *o*
    Widzę, że masz głowę pełną pomysłów oby tak dalej !!
    Nie ukrywam myślałam, że śmierć Harrego jakoś zostanie bardziej opisana ale rozumiem, że chciałaś zwięźle, krótko i na temat :) W sumie tak też interesująco wyszło.
    Kolejnym momentem, który niezwykle mi się spodobał był na wieży, nie wiem już co mam myśleć o Antyonim. ;)
    No nic czekam na więcej, może sekrety chłopaka powoli zaczną się ujawniać ;>
    Życzę weny i do następnego rozdziału. ! ;*

    Ps: W sapowniku zostawiam link do mojego nowego bloga, żebyś o mnie nie zapomniała! xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam pomysł co do śmierci, ale z niego zrezygnowałam :< Nie pasował mi, przepraszam :C
      Ale dziękuję i tak ♥
      Zaraz wpadnę :D A co z blogiem o IŚ? :P

      Usuń
    2. Nadal aktualny ;D
      Ale mam drobne trudność z napisaniem kolejnego rozdziału ;>

      Usuń
  6. Ojej... Harry umarł ;-; Jak mogłaś?
    Nie, żartuję, nigdy nie lubiłam Harry'ego. Egoista jeden i tyle. Śmierć Syriusza nie usprawiedliwia go przed tym, że rozwalił Dumbiemu gabinet. Żadna śmierć nie usprawiedliwia go od niczego. Dlatego cieszę się, że go zabiłaś. (Boże, jak to brzmi...)
    Ale ładnie opisałaś fragment z jego śmiercią. I ładnie też opisałaś fatalny nastrój Ginny. Upicie, a potem próba samobojcza. I ratunek Antonie'ego. Tak ,Potter miał rację. Antonie będzie dla niej odpowiedniejszy ;D
    Pozwolę sobie wymienić błędy:
    - W drugim zdaniu dwa razy napisałaś "aby "
    - Gdzieś tam było "nie dobry", zamiast niedobry.
    To by było na tyle... Widzisz, coraz mniej błędów popełniasz! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry dla mnie nigdy nie był nikim wyjątkowym i ta śmierć to nagły przypływ drobnej weny, dlatego tak postąpiłam :D Dziękuję :P
      +postaram się poprawić błędy XD

      Usuń
  7. wow super opowiadanie i szablon, brak słów na ostatni rozdział *.* cudownie!

    zapraszam na fearissoclose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. O rajuuuu *.* jaki zajebisty rozdział <3 Szkoda że uśmierciłaś Harrego :< a Hermiona mnie strasznie irytuje xd Prosze cię, niech ona nie wybacza Antoniemu ! Jakoś nie lubię gościa. XD Pozdrawiam i weny życzę, a tak poza tym to zapraszam do siebie :))
    Buziaki, Noxie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że go nie lubisz :< Ale muszę cię zmartwić Ginny wybaczy Antoniemu :D + już wpadam ♥

      Usuń