niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 2. Podarunek od nieznajomej

Śniła mi się moja wyprawa. Po mojej twarzy było widać że nie idzie mi z byt dobrze. Mijałam lasy, doliny, łąki. Nagle ku mojemu zdziwieniu zauważyłam rzekę, przez którą koniecznie musiałam przejść. Niestety żeby przez nią przejść potrzebowałam mostu.
-‘’Żaden problem’’- pomyślałam i machnęłam różdżką

Kiedy byłam już w połowie mostu. Drogę zagrodziła mi zakapturzona postać. Jak się domyśliłam była to Śmierć. Powiedziała mi, że należy mi się nagroda za to, że ją przechytrzyłam. Wspomniała też, że jestem czwartą taką osobą.  Po długim zastanowieniu poprosiłam ją o coś co pomogłoby mi znaleźć moich przyjaciół. Śmierć wręczyła mi mały złoty kompas. Przypatrzyłam się mu uważnie zamiast zwyczajnych literek oznaczających kierunki świata, były tam wyryte inicjały moich przyjaciół i moje. Uśmiechnęłam się, to było dziwne bo i Śmierć się do mnie uśmiechnęła. Nigdy tak sobie jej nie wyobrażałam, ta była inna. Podziękowałam jej za podarek i odeszłam.

 I nagle obudziłam się,zlana potem. Poczułam pod poduszką coś dziwnego, coś metalowego, to był kompas. Na usta nasuwało mi się pełno pytań, ale komu mogłabym je zadać ?Zrozumiałam, teraz już byłam pewna czego chce dokonać. Schowałam kompas do plecaka i zeszłam na dół. Mama jak to ona przygotowała mi kanapki.
 Pożegnałam się z rodzicami i poprosiłam ich aby ucałowali ode mnie resztę. Pomachałam im jeszcze na pożegnanie. I nagle coś mi się przypomniało – Luna, muszę się z nią pożegnać. Miałam do niej tylko kilka kilometrów, bo mieszka za wzgórzem.  Dojście do jej domu nie zajęło mi dużo czasu. Stanęłam przed jej drzwiami  i zapukałam. Nie musiałam długo czekać….
 -Ginny- krzyknęła i rzuciła mi się na szyje- co cię tu sprowadza? Ja właśnie szłam nad jezioro porozmawiać z trytonami, ale jeśli już przyszłaś to proszę- otworzyła szeroko drzwi i ręką wskazała na fotel.   
-Ja tylko na chwilę- rzuciłam- chciałam się pożegnać.

-Pożegnać ?- zapytała- gdzie się wybierasz ?      

-Nie wiem czy wiesz, ale Harry, Ron i Hermiona wyruszyli na poszukiwanie horkruksów i ja chce im pomóc, nie będzie mnie bardzo długo więc musiałam cię odwiedzić ….

-Też chce pomóc- wtrąciła szybko Luna.

-Luna, posłuchaj, to niebezpieczne, masz tatę, nie możesz go zostawić…

-Nigdzie nie jest bezpiecznie, a tatę ścigają, lepiej będzie jak odejdę, poza tym ty też zostawiłaś rodzinę- powiedziała smutno.

-No dobrze- nie miałam już żadnych argumentów żeby ją przekonać więc dodałam- Wyruszymy jutro bo dziś nie ma sensu, rozłożę namiot koło twojego domu zgoda?        

-To nie będzie potrzebne- uśmiechnęła się i dodała- mam wolne łóżko w moim pokoju.

Kochałam ten jej śnieżnobiały uśmiech, była taka śliczna... Nagle coś sobie przypomniałam:

-Chciałam cię zapytać co o tym myślisz Lun, ostatnia miałam dziwny sen- i opowiedziałam jej wszystko co pamiętałam a potem wyjęłam kompas z plecaka i pokazałam jej go.

-Cóż....to ekscytujące. Wydaję mi się że po prostu Śmierć, jest po twojej stronie chce ci pomóc w odnalezieniu przyjaciół, proste. To co ci się przyśniło było wzorowane na ''Opowieści o trzech braciach''. Dlatego mówiła że jesteś czwarta. Kojarzysz tę opowieść ?

Przytaknęłam głową a potem dodałam:

 -O ile dobrze pamiętam, to Śmierć zabrała potem tych braci- starałam się żeby głos mi nie zadrżał ale mi się nie udało.

 -Jestem pewna że ciebie nie zabierze.  Skoro Śmierć się do ciebie uśmiechała- nie robi tego nigdy- to nic ci się nie stanie. Ale może ktoś inny chciał ci to dać tylko, nie wiedział jak, więc wymyślił ten sen.

Uspokoiła mnie, czułam się szczęśliwa że ją mam. Ona jest bez wątpienia moją najlepszą przyjaciółką. Inni uważają ją za dziwna, ale dla mnie ona jest ''Jedyna w swoim rodzaju''.

  
--------------------------------------------------------------------------
 Następny rozdział, pamiętajcie żeby skomentować jeśli komuś się podoba, jeśli nie to też. To naprawdę  bardzo pomaga, dziękuję ♥ Lupinka                                                                                                                                                                                                                                                       

2 komentarze:

  1. No to ten.. rozdział cudowny ♥ A ten sen.. wow :D Ciekawe jak ten kompas się znalazł pod głową Ginny :) No i Luna *-* Uwielbiam ją tak samo jak Ty ♥ Fajnie, że obydwie wyruszą w poszukiwaniu przyjaciół :) Dobra, nie rozpisuję się już tak :3
    Do następnego ;* N. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpisuj rozpisuj :D ♥ dziękuję, cieszę się, że się podoba :D

    OdpowiedzUsuń