Obudziłam się wczesnym rankiem. To był
chłodny zwyczajny- dzień, mógłby stwierdzić każdy mugol bez zastanowienia, ale
dla nas czarodziejów był to kolejny straszny, pełen wyczekiwania dzień. Dla
mnie był jeszcze gorszy a to dlaczego? Cóż.... zostawił mnie, On-Wybraniec.
Stwierdził że bezpieczniej będzie jeśli się rozstaniemy, to była głupota.
Kolejny dzień to samo, te same przemyślenia. Nadszedł chyba czas,aby wziąć się
w garść, zamiast się nad sobą użalać. Zrobić coś. Miałam trochę czasu aby
wszystko sobie spokojnie przemyśleć i obmyślić. Nie chciałabym im przeszkadzać,
bo wiem że odnajdują horkruksy ale nie mogę tak siedzieć bezczynnie
i czekać, nie wiadomo na co. Tylko jak ich odnaleźć, kiedy nawet
Voldemort ma z tym trudności. Może najgorszą czarownicą to nie jestem ale do
najlepszych też się nie zaliczam. Będzie ciężko. Jestem na wszystko
przygotowana, wiem na jakie niebezpieczeństwo się narażam, ale czego się nie
robi dla miłości. Wiem że on mnie kocha, czuje to, mam tego świadomość i...
-Ginny-to mama- zejdź na dół pomóż mi!
-Słucham-powiedziałam kiedy w mgnieniu oka
znalazłam się w kuchni- W czym ci pomóc ?
-Zaraz będzie kolacja, zawołaj tatę i
posprzątaj na stole
Mamo...- powiedziałam tak że aż głos mi
zadrżał- Musze ci coś powiedzieć, wiem że to będzie dla ciebie trudne ale....ja
już tak nie mogę. Harry, Ron i Hermiona wyruszyli w poszukiwaniu horkruksów. Ja
nie mogę tak siedzieć bezczynnie, zrozum. Oni narażają życie dla nas i dla
innych, a ja ? ja siedzę w domu i nic nie robię, kompletnie nic. Mamo ja muszę
odejść....
-Czyś ty kompletnie oszalała Ginny! To
nierozsądne, po tym jak odszedł twój brat, Harry nie wspominając o Hermionie,
nie bardzo mogę dojść do siebie, a teraz ty ? nie rób mi tego.
-Mamo, ja już postanowiłam- powiedziałam ze
łzami w oczach
-Chwileczkę, ja wiem co tu się dzieje...
zamarłam w bezruchu- ty po prostu tęsknisz za Harrym tak? Nie możesz sie
pogodzić że odszedł, zostawił cię. Och....Ginny.
- Harry nie ma z tym nic wspólnego, po prostu
chce im pomóc.Wybacz, ale to już postanowione, wyruszam jutro o świcie-
powiedziałam bez zastanowienia.
-Jasne..jasne, rozumiem, ale postawmy sprawę
jasno, jak ich znajdziesz? minęło sporo czasu odkąd odeszli, nawet ja nie mam z
nimi kontaktu- powiedziała z politowaniem.
-Coś wymyślę, w końcu nie jestem aż taka zła
w czarach, znajdę ich, zobaczysz.
-Nie jestem do tego za bardzo przekonana,
wiesz na co się narażasz ? nie wyobrażam sobie że mogłabyś tu już nigdy nie
wrócić
-Nic mi nie będzie, a teraz przepraszam,
muszę się jeszcze spakować i iść wcześniej spać, dobranoc- powiedziałam i
ucałowałam matkę.
Postanowiłam spakować wszystko do plecaka i
użyć zaklęcia zmniejszającego, tego którego Hermiona mnie nauczyła i sama
rzuciła kiedy przygotowywała się do wyprawy. Zajęło mi to nie więcej czasu niż
przypuszczałam. Wreszcie po kilkugodzinnym pakowaniu, położyłam się spać.
Zaczęła męczyć mnie myśl, która dręczyła i mamę- że mogłabym tu nigdy nie
wrócić nie zobaczyć taty, mamy, Billa, Fleur.
-''Czas spać' - pomyślałam.
Chciałam jeszcze raz przemyśleć mój
plan działania, ale niestety już nie zdążyłam, zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że
pierwszy rozdział się spodobał. Będę opisywać tu życie Ginny, także kiedy
będzie dorosła. Miłego czytania. :* Lupinka
Zakochałam się *.* Po prostu.. cudo ♥ Jestem Twoją największą fanką, pamiętaj o tym ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i rozwój zdarzeń :) Bardzo zaciekawiła mnie ta historia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, duuużo weny ;* N. ♥
jejku... to bardzo miłe ♥
UsuńBardzo fajne... bede czytac Werciu.. :*
OdpowiedzUsuńCieszę się :*
UsuńPo prostu przepiękne ♥ masz super pomysły - będę próbował cię naśladować ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńBędę tu często zaglądać i komentować, możesz być pewna. :D
Zapraszam też do mnie: happiness-comes-unexpected.blogspot.com
Jasmine <3
No, no nieźle. Pierwszy rozdział i zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł na bloga :*
Pozrdawiam ;>
Y♥