piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 14. „Nie ma nic dobrego w wojnie. Z wyjątkiem jej końca"

Gdy stanęłam na nogi strasznie zakręciło mi się w głowie. Myślałam, że zemdleję. Serce zabiło mi szybciej, koło ściany zauważyłam leżącego i nieruszającego się prawie wcale Harrego. Co kilka sekund tarmosił tylko nogami. Odetchnęłam z ulgą. Nie jest z nim tak źle, nie zabił go. Podeszłam do niego jak najszybciej i klęknęłam na zimnym podłożu. Przejechałam powoli palcami po jego twarzy i….nie powstrzymałam się, nie mogłam, pocałowałam go delikatnie w usta. Może nie wolno mi tego robić, powinnam pomóc przyjaciołom w walce. A to co zrobiłam było żałosne, ale tak bardzo mi tego brakowało. Z zewnątrz dochodziły do mnie trzaski zaklęć rzucanych na siebie przez czarodziejów. Zostawiłam Wybrańca samego i pędem pobiegłam do drzwi wejściowych. Obawiałam się o życie rodziny i przyjaciół. Przecież o nich nigdy nie zapomniałam. To co zobaczyłam po drugiej stronie, przyprawiło mnie o dreszcze. Śmierciożercy wraz z Voldemortem na czele, ustawieni byli po jednej stronie dziedzińca a czarodzieje stawiający na dobro po drugiej .Widać było, że magowie walczyli na śmierć i życie. Za wszelką cenę chcieli udowodnić kto ma rację. Natomiast wokół nich leżało wiele ciał, osób które poległy w tym starciu. Rozglądałam się na wszystkie strony, z nadzieją, że nie znajdę tam nikogo z moich bliskich. Sięgnęłam szybko po różdżkę, która nie wiadomo jak znalazła się w mojej kieszeni. Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Przed oczami mignęła mi twarz Dracona. Rzucałam wszystkie zaklęcia jakie przychodziły mi w owym momencie na myśl. O mały włos nie dostałabym czymś w głowę, zrobiłam unik. Teraz walczę z jakimś nieznanym mi mężczyzną, który najprawdopodobniej chce się mnie pozbyć jak najprędzej. Kiedy już myślałam, że poległ ugodził mnie tak silnym zaklęciem, że momentalnie runęłam na ziemię. Poczułam, iż ręka, którą położyłam na klatkę piersiową jest cała w krwi. Zamarłam. Nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Moje nozdrza wypełnił zapach krwi. Miałam wrażenie, że wokół mojego ciała owija się jakiś sznur, który chce mnie udusić. Niestety nie mogłam tego sprawdzić. Cieszyłam się, że mogę chociaż trzeźwo myśleć w ostatnich minutach mojego życia.
-Interimente! *- usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.
Zrobiło mi się o wiele lepiej, mogę oddychać. Powoli podniosłam się do pozycji stojącej. Krew wciąż sączyła z mojego ciała. Mój wybawiciel zniknął. Udało mi się dostrzec tylko jego piękne ciemne włosy, tylko tyle i aż tyle.
Kontynuowałam swoją walkę. Pocieszającym faktem było to, iż wygrywaliśmy, śmierciożercy powoli padali ze zmęczenia. Jeden po drugim.
-yyyaaa….- jęknęłam. Jakaś kobieta rzuciła mi się na plecy- Złaź- krzyczałam.
Okazała się nią być, nie kto innym jak Bellatrix  Lestrange.
-Ginervo, jak miło cię widzieć, złotko- kpiła- jak zdrówko, słyszałam że Scabior cię dopadł.
-Złaź, ty gruba krowo!- krzyknęła i zrzuciłam ja z siebie.
-A ja tak się cieszyłam, że nie żyjesz, a tu taka niespodzianka- mówiła- zaraz temu zaradzimy- uśmiechnęła się szyderczo- Crucio!
Tego się nie spodziewałam. Ból przeszył mnie w całości. Myślałam, że umrę na poczekaniu. Nagle z moich przymkniętych powiek zaczął wydobywać się jakiś płyn. Po kilku chwilach wiedziałam, że to nie łzy ale KREW. Krzyczałam jak najgłośniej mogłam. Bałam się otworzyć oczy. Wyłam.
-Zostaw moją córkę suko!- usłyszałam potem- Avada Kedavra !
I w tym momencie udało mi się otworzyć oczy, które były już całkiem suche.  Bellatrix zniknęła na zawsze, znalazła się za zasłoną. Należało jej się za to ile krzywd wyrządziła innym.
-Co ona z tobą zrobiła- mówiła cicho mama.
-Mamo…ja muszę….jesteś tu ze mną?...Ale Ron.
-Uspokój się, przeniosę cię w bezpieczne miejsce.
-Nieeee…. ja muszę walczyć, daj mi walczyć- wykrztusiłam.
-Ach…- westchnęła.
-Czy Voldemort żyje? -zapytałam z nadzieją że odpowiedź będzie taka jakiej oczekuje.
-Ginny….on tak, ale ktoś inny już nie- powiedziała z przejęciem.
-Tata? Ron? Fred ? - pytałam.
-Harry- powiedziała ze łzami w oczach.
-CO? Nie, na pewno nie, przed chwilą widziałam go w Wielkiej Sali on…
-Umarł
Stanęłam na równe nogi. W poplamionym od krwi ubraniu. I teleportowałam się do Wielkiej Sali, nawet nie ciesząc się, że udało mi się to zrobić. Mój świat zawalił się w jednej chwili. Kątem oka zauważyłam Melissę i Nathalie, które także pomagały w bitwie. Harrego nigdzie nie było, zniknął. Znowu wybiegłam na dziedziniec i zauważyłam to co chciałam widocznie zauważyć. Harry żyje, ale dzieje się coś o wiele gorszego. Walczy z Voldemortem.

*Interimente- zaklęcie wymyślone przeze mnie. Przeciwzaklęcie do Prestomore.
*Prestomore- także mojego autorstwa. Powoduje, duszenie się.

---------------------------------------------------------------------------

Witajcie ♥ Więc tak, przedstawiam wam kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Różdżki w górę dla Belli [*]. Proszę o szczere opinie, bardzo mi na tym zależy. Chcę wam także polecić jednego z fantastycznie  zapowiadających się blogów. Zachęcam do komentowania, czytania i co tam chcecie. Oto link http://over-and-over-i-fall-for-you.blogspot.com/  ACCIO KOMENTARZE!  ♥ Miłego czytania :* Lupinka

10 komentarzy:

  1. Tak genialne, tak piękne, że nie umiem opisać tego jak mi się bardzo podoba *.*
    Jednym słowem; MIAZGA ♥
    Cudownie opisałaś to wszystko :D I w końcu krew *-*
    Ogólnie dobrze, że w końcu opisałaś walkę :D
    Cieszę się, że Harry jednak żyje, wierzę w to, że nic mu się nie stanie o Voldkowi powiemy papa ^^ albo Adijos Biczaczos xD .
    W każdym bądź razie.. czekam z niecierpliwością na następny rozdział *.* Nie mogę się doczekać biegu wydarzeń w kolejnych gdy będzie już po wojnie :) Mam nadzieję, że wszystko skończy się bardzo pozytywnie :)
    Pozdrawiam i ogrom weny życzę ♥ /N. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ! ♥ Bardzo mi się podoba, i cieszę się że tak szybko :) ;*
    Oh rozdział jak każdy-cudowny :)
    Jak zwykle życzę weny ;)
    ~Aww.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i jestem jeszcze bardziej pod wrażeniem niż wcześniej. Gratuluję tak dobrego pomysłu na historię :) Podziwiam Cię.
    Podoba mi się ten rozdział jak każdy inny, ale da się zauważyć, że w tym jest o wiele więcej krwi i brutalności ;) To bardzo dobrze, wyróżnia się od pozostałych :)
    Dziękuję również za polecenie mojego bloga, jestem Ci niezmiernie wdzięczna. Jak tylko ruszy moja popularność (mam nadzieję, że to nadejdzie ^^) to również Cię polecę ♥
    Pozdrawiam i życzę weny :) Oby jak najszybciej kolejny bo doczekać się nie mogę :)
    Secretly_Love

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D Mam pytanie : Czy ta nastolatka to Luna ? Tak mi się wydaje, bo miała piękne, kręcone blond włosy :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając od jakiegoś czasu to opowiadanie zauważam wyraźną poprawę stylu pisania. Nie chodzi o to, że przedtem było źle. Teraz po prostu piszesz o wiele lepiej, opisy są dokładniejsze- lepsze. Ogólnie tekst jest spójniejszy. :) Także należą Ci się oklaski *klaskająca Mystery*
    Rozdział fajowy. I Molly <3 Jak ja uwielbiam ten fragment ze śmiercią Belli ;3
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale rozdzial ! Oczy mam na wierzchu tak szybko czytalam. Coraz lepsze są te rozdzialy. Zapraszam do mnie na nowy rozdzial http://hogwarts-story-never-end.blogspot.com/ Całuję, Noxie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A może Lupinka skorzyatała z postaci od Weasley czyli Arielle.
    A tak wgl rozdział Megaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję Cię do Liebster Blog Award :)
    Więcej u mnie ;) http://potterimalfoywybrali.blogspot.com/
    keti

    OdpowiedzUsuń