sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 12. Przeżycia jakich jeszcze nigdy nie doświadczyłam

Luna nie miała pojęcia co się z nią działo. Próbowała sobie to przypomnieć już tyle razy, ale nic z tego. Nie wiedziała co kierowało ją podczas tego całego zajścia. Najważniejsze jednak było, że Hermiona zniszczyła horkruksa. Pytanie i co teraz ?
-Powinniśmy pokręcić się jeszcze kilka dni po Hogwarcie- powiedziałam, gdy zamknęły się za nami drzwi do pokoju życzeń.
-To chyba dobry pomysł, Voldek w końcu musi się tu pojawić nie ?- zapytał Ron.
-Ja sądzę , że sporo dni już tu jesteśmy i nie ma sensu już tego przeciągać- odezwał się Harry ze złością.
Odpowiedziała mu cisza. Nikt z nas nie wiedział o co mu chodzi.
-Harry, wiem że ci ciężko, ale musisz zrozumieć , że wszyscy bardzo się staram ci pomóc i mógłbyś okazać nam trochę wdzięczności a nie chodzić obrażony- zauważył Draco przewracając oczami.
-Zachowujesz się niczym Ginny, jak ma gorszy dzień- powiedział piskliwym głosem Ron.
-Hej!- krzyknęła do niego- Wypraszam sobie! Dajcie mi wszyscy święty spokój.- powiedziałam zrezygnowana i ruszyłam w stronę schodów.
„Co za ludzie tylko by narzekali, mam ich dość”.
Kiedy stąpnęłam na ostatni stopień, zorientowałam się, że z tego wszystkiego poszłam w złą stronę i schodzę właśnie niewłaściwymi schodami. Jak mogłam się zgubić w zamku, w którym uczę się  już tyle lat. KOSMOS. Ku mojemu zdziwieniu nie było tu żadnego ciągnącego się w nieskończoność korytarza, przede mną pojawiły się troje drzwi. Obejrzałam się za siebie. Schodki, które były za mną niespodziewanie zniknęły. Chyba wzrok mnie myli. Mniejsza o to. Drzwi nie odznaczały się od innych niczym szczególnym, może oprócz tego, że nad nimi unosiły się litery głoszące: „Wejdź a schronienie otrzymasz”.
„Co do licha ? ja nie chce schronienia, chce wrócić do przyjaciół”.
Nie mam wyjścia. Szarpnęłam za klamkę pierwszych. Nagle znalazłam się w zupełnie innym świecie. A raczej na ulicy w zupełnie innym świecie. Tak, to świat mugoli.
-Ojej, bardzo przepraszam ja naprawdę..-powiedziałam do kobiety, w którą właśnie przypadkowo uderzyłam.
Ta jednak nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi i nawet się nie zatrzymała. Ruszyłam dalej.
Ałaaa….- powiedziałam chwilę potem, gdy jakiś mężczyzna musną mnie ręką w brzuch- Coś tu jest nie tak!- krzyknęłam do siebie.
Nagle zauważyłam, że jakaś postać stanęła obok mnie. Bałam się obrócić głowę, w bok. Nie byłam pewna kogo zobaczę koło siebie. Ale to zrobiłam i ujrzałam dziewczynkę w wieku około 13 lat. Pomachałam jej ręką przed oczami. Nie poskutkowało. Nic.
„Gdzie ja jestem?! Czemu ci ludzie mnie nie zauważają? Kim są?”
-Halo, czy ktoś mnie słyszy- powiedziałam dość głośno.
Moje nawoływania przerwał cichy głos:
„Inność nie jest zauważana wśród podobnych”
Zaczęłam obracać się wokół siebie, z nadzieję że zaraz cała zagadka się rozwiążę. Niestety nikogo nie zauważyłam.  Niespodziewanie poczułam jak moje ciało wpadło w wir. Trwało to na szczęście tylko chwilkę. Znów znalazłam się w czarnej otchłani wraz z tajemniczymi drzwiami.
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam następne drzwi. Teraz znalazłam się w Norze, moim rodzinnym domu. 
-Arturze, nie mamy pewności czy jest bezpieczna, jeśli coś jej się stało, nie daruje sobie tego- powiedziała mama, także mnie nie zauważając.
W tym momencie obraz się zmienił.
-Ginny? Nie bądź śmieszny, już nawet nie pamiętam jak wygląda- odrzekł Nevill, do siedzącego obok chłopaka.
I znów usłyszałam ten sam głos:
„Niektórym brak naszej obecności, lecz innym wcale”
Obraz się rozmył i znajduję się przed ostatnimi drzwiami. Otworzyłam je i się zdziwiłam bo stoję na dziedzińcu Hogwartu, twarzą w twarz z wielkim Lordem Voldemortem i wsłuchuję się w przyjemny głos:
„Odwaga we wszystkim ci pomoże”
-Ginny Weasley, córka Artura i Molly Weasley, dziewczyna słynnego Harrego Pottera…-powiedział głuchym głosem.
-Była dziewczyna- zauważyłam z grymasem.
-Była, czy nie była, na pewno wiesz gdzie się teraz znajduje ? – zapytał mnie.
-No właśnie nie bardzo- rzekłam jak przystało na wychowaną osobę.
W sumie nie wiedziałam dlaczego tak sobie z niego żartuje. Uważałam, że to nie dzieje się naprawdę. To wymysł mojej wyobraźni albo coś w tym stylu. Jak bardzo się myliłam.
-Wpadłem na pomysł, może zostałabyś i razem poczekamy na Harrego co ?- zapytał i wydał z siebie złowieszczy śmiech.
-Jasne, nie mam żadnych planów- zażartowałam.
I wtedy mnie olśniło. Dlaczego mnie zauważył ? Poprzednio nikt mnie nie widział. Spoważniałam i zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ, WRÓCIŁAM DO RZECZYWISTOŚCI. On chce mnie tu przetrzymać dla okupu. W najlepszej sytuacji zabije tylko mnie.
-Raczej nie będę ci potrzebna- powiedziałam z przejęciem.
- To się jeszcze okaże.

---------------------------------------------------------------

Siemkaaa :* Ten o to rozdział dedykuję wszystkim czytającym i komentującym :* proszę o naprawdę szczere komentarze a no i oczywiście 7 kom. i jedziemy dalej :D Miłego czytania ♥ Lupinka :* Chciałam coś wyjaśniać a mianowicie. Niektórzy z was uważają że Voldek jest trochę za łagodny, ja chciałam wam przez to pokazać, że jego zachowanie w tym rozdziale świadczy o chytrości i przebiegłości, jego osoby :P

7 komentarzy:

  1. No to ten tego.. ♥
    Czy mówiłam Ci już, że piszesz po prostu cudownie? Zapewne tak.. setki razy :D To powiem jeszcze raz. ♥ Może napiszemy kiedyś coś wspólnie, he? ^^ Dobra.. dosyć prywatnych spraw :D
    Co do rozdziału to nie mam żadnych wątpliwości iż jest on genialny! Oczywiście czekam na jakieś sceny gdzie będzie miłość, bo oczywiście ona być musi :D Mam nadzieję, że Ginny i Harry w końcu się zejdą i każdy będzie miał osobę, którą kocha nad życie ♥ Czekam na następny rozdział :* Pozdrawiam i dużo weny życzę! N. ;*

    Ps. LUDZIE KOMENTUJCIE CO? WIEM, ŻE CZYTACIE, A JESTEŚCIE ZBYT LENIWI XD . No i ten.. uzależnienie od serduszek. ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. sjkdengfhdneicsdvqręó *-* AJAJAJAJAJ <3
    Takie cudowne, że ja Cię przepraszam... Jak? No jak Ty to robisz? Tak świetnie piszesz? :D To było dobree. Bardzo dobree. Bardzo, bardzo dobree. Bardzo bardzo, bardzo, bardzo dobree ;p Takie dobre, że słów mi brak :D Tylko sprawa z Voldemortem. Ginny tak... za swobodnie z nim rozmawiała jak dla mnie...
    Btw: według mnie to zły pomysł z tym minimum komentarzy. Raz ludzie komentują, raz nie, a Ty rozdziały dodawaj jak najczęściej, nie patrz na komentarze. It doesn't make sense.
    Buziaki,
    Mystery :*
    Błagam, usuń weryfikację obrazkową!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no no no no no !
    Wpadłam przypadkiem i zostaję na dłużej!
    Doprawdy, masz wyobraźnię. Jestem strasznie ciekawa o co chodzi z tymi tajemniczymi drzwiami i czy Ginny zdoła się udać tam skąd przyszła. No i czemu Nevile powiedział, że jej nie pamięta?
    Tylko ten Voldemort.. hm... mógłby być bardziej straszny ;)
    Ogółem to cud miód i malina, co rzadko mówię ;p
    Poinformuj mnie o nn ;)
    no i zapraszam do mnie na prolog : www.big-bad-love-delena.blogspot.com
    Mam nadzieję, że spodoba ci się, tak jak mi Twój ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) Myślałem że Voldzio ją będzie torturował lub ją zabije :> Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział <3 <3 <3, wgl super piszesz, ile masz lat? weszłam tu dopiero dziś i na pewno zostanę na dłużej :)
    PS: zgadzam się z Mistery co do tych komentarzy, pisz jak najczęściej
    buziaki :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko Voldek ? O.o aahaaha nie wiem czemu,ale strasznie mnie rozśmieszył ten rozdział. Mam coś z glową chyba. Fantastycznie piszesz †.†

    OdpowiedzUsuń