-Draco?- z moich ust wydobyło się niechciane
słowo.
-We własnej osobie-powiedział z lekkim
uśmiechem na twarzy.
-Czy byłbyś tak miły i nikomu nie mówił, że
tu jesteśmy?- powiedziała Hermiona, dość mało złośliwie, jak do swojego
odwiecznego wroga.
-Cóż…muszę się zastanowić- powiedział.
I w tym momencie nasze oczy się spotkały.
Utonęłam w jego platynowo niebieskich oczach.
„Ginny, co ty wyprawiasz, nie możesz się
zakochiwać w każdym przypadkowym chłopaku”- pomyślałam.
-Ej ty, marzycielko, zejdź na ziemię
łaskawie- powiedział donośnym głosem Ron.
-yyy…co ? Aaa tak, przepraszam- powiedziałam,
odwracając wzrok.
-Wiem co tu robicie i czego szukacie, nie
jestem głupi- rzekł- popełniłem wiele błędów, ale…Nie wierzę, że to mówię…Chcę
wam pomóc w poszukiwaniach- tu ściszył głos- horkruksów.
Byłam troszkę zszokowana tym przymierzem, ale
mogłam się spodziewać, że Draco prędzej czy później się zmieni.
-Dlaczego…?-zaczęłam.
-Dlaczego zdecydowałem się to zrobić? Mam
dość tego, że muszę robić wszystko co on mi każe, dość. Za długo to ukrywałem.
Wytłumaczyliśmy mu wszystko i powiadomiliśmy
resztę alby wyjaśnić co się stało. No i zaczęliśmy znowu szukać. Strasznie się
zmęczyłam, więc postanowiłam wyjąć z plecaka jakąś przekąskę, zrobioną
wcześniej przez Lunę. Już miałam zamykać plecak gdy na jego dnie zauważyłam
połyskujący kompas. Ten kompas dzięki któremu w pewnym sensie odnalazłam
przyjaciół. Przeraziłam się i ucieszyłam jednocześnie teraz nie było tu
inicjałów moich współtowarzyszy tylko widniał tu napis „Przychodź – Wychodź”.
Coś mi to mówi tylko co?
-Ron? Ron? Chodź tu natychmiast, właściwie
wszyscy tu chodźcie- powiedziałam kiedy zjawili się też Luna i Harry.
Draco obejrzał ostrożnie kompas, nie pytając
nawet skąd go mam.
-„Przychodź – Wychodź” to Pokój Życzeń,
siódme piętro- powiedział blondyn do reszty.
I nagle stało się coś
nieprawdopodobnego coś czego jeszcze nigdy żadne z naszej szóstki nie widziało.
Kompas wypadł z rąk Dracona i potrzaskał się na kawałki a obok dziwnego
przedmiotu stałą teraz postać pięknej czarnowłosej dziewczyny, w wieku około 16
lat, czyli praktycznie tyle ile mamy my.
-Dziękuję panie Malfoy, straszna tam
ciasnota, no ile można. Wiem że nie podpisywałam żadnej umowy zgadzając się na
tą misję, ale warunki jaki mi zapewniono to już przesada w dodatku…
-Przepraszam że ci przeszkadzam, ale do licha
kim ty jesteś i co ty robisz ?- zaczął Ron
-Jestem Melisaa Racenclaw- powiedziała szybko.
-Racenclaw? –zapytała Hermiona.
- Jestem spokrewniona z Roveną Ravenclaw, tak
wiem co sobie pomyślicie, ale rodziny się nie wybiera- powiedziała chichocząc.
-Co cie tu sprowadza i jak się znalazłaś w
tym kompasie? –zapytałam.
- Jestem podobna trochę do skrzatów domowych.
Wykonuję zadania, które powierzają mi ludzie, znajdujący się „po drugiej
stronie” rozumiecie prawda?
Nie zdążyliśmy nic powiedzieć, bo zaczęła
mówić dalej.
-Czyli ludzie, którzy nie żyją tak ?- zapytał
Harry.
-Oni żyją a raczej ich dusze żyją-
odpowiedziała cicho- jestem tak jakby ich posłańcem. Jeszcze kilka misji i
awansuję. Będę pracować wśród czarodziei, nie mogę się już doczekać…
-Kto cię przysłał ?- zapytałam przerywając
jej.
-Och…czy wy nic nie kapujecie, pamiętasz ten
sen panno Weasley, o trzech braciach, to moja sprawka i ten kompas też, obecnie
wykonuję zadanie powierzone mi przez państwa Potterów- wyjaśniła.
-Moich rodziców?- zapytał szybko Harry.
-Owszem, twoich panie Potter. Chcą wam pomóc
w poszukiwaniach tych horkruksów. A wiec może udamy się już do pokoju życzeń,
tak jak odgadł pan Malfoy co wy na to ?
-Oczywiście- wtrąciła szybko Hermiona.
Melissa była chyba najbardziej gadatliwą
osobą chodzącą na ziemi.
-Jesteś czarodziejką? –zapytałam, gdy
znaleźliśmy się na siódmym piętrze.
-Można tak powiedzieć, ale jestem obdarzona
większymi zdolnościami od was i jestem zdolna do rzeczy, o których wam się nie
śniło, na przykład uprawiam magię, bez używania różdżki.
-Dlaczego zwracając się do nas używasz formy
grzecznościowej? –zapytał Ron, starając dotrzymać kroku reszcie.
-Przecież nie wypada mówić innym po imieniu-
powiedziała.
-Gdy będziesz pracować wśród czarodziejów to
zrozumiesz, że wypada- powiedział Draco, puszczając do niej oczko.
-Przestańcie mnie o wszystko wypytywać, muszę
się skupić- powiedziała gdy stanęliśmy przed pusta ścianą.
Zamknęła oczy i zaczęła rzucać jakieś niezrozumiałe
zaklęcia. Ku naszemu zdziwieniu przed nami pojawiły się drzwi do Pokoju Życzeń.
Weszliśmy tam wszyscy stanęliśmy jak wryci. Było tu strasznie dużo przedmiotów.
Melissa kazała nam się nie ruszać z miejsca, a za chwilę wróciła niosąc diadem
-To diadem Roweny Ravenclaw, kolejny
horkruks, zniszczcie go a zniszczycie cząstkę duszy Voldemorta- powiedziała
ściszając głos- Na mnie już czas, powodzenia, mam nadzieje, że niedługo się
spotkamy.
-Do zobaczenia, dziękujemy-krzyknęła Hermiona.
-------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział, mam nadzieję, że się
spodoba, bardzo proszę o komentarze :) Mam też prośbę czy ktoś z was mógłby mi
pomóc w zmianach które planuję zrobić na moim blogu, niestety ja mam z tym
problem, jeśli jest ktoś taki proszę napisać w komentarzu :) Lupinka
Rozdział cudowny ♥ Z niecierpliwością wyczekuję następnego : ) N :*
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Ginny, więc Twoje opowiadanie od razu mnie zaciekawiło. Podoba mi się Twój Draco. Stał się dobry, ale jego charakter się nie zmienił. Bardzo polubiłam Ravenclaw, wydaje się otwarta i miła. Sądzę, że Melissa pojawi się jeszcze w opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i pozdrawiam.
Ach ;_; Napisałam taki długi komentarz, a on się nie dodał ;_;
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak zwykle mi się podobało ;) Bardzo ciekawa jest postać Melissy. Ogólnie rozdział jak najbardziej Ci wyszedł :)
Ogólnie jak na początek całkiem ciekawie :) jednak mam kilak rad: pojawiło się kilka błędów (możesz poszukać kogoś, kto będzie Ci sprawdzał rozdziały) i może czas pomyśleć o jakimś szablonie na bloga? :) ogólnie całkiem ciekawie :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Jeszcze raz to zrobie Dracoooo <3333 Mam nadzieję, że bedzie z Gin :3
OdpowiedzUsuń